piątek, 24 stycznia 2014

Dzień 6

Myślę, że był to udany dzień. Zerwałam się z ostatniej lekcji, ale nie żałuję. Nauczyciel i tak ma nas w dupie. Nawet patrzył się na mnie jak wychodziłam ze szkoły i powiedział mi do widzenia ;) Pewnie nawet nie wpisał nieobecności.

Potem poszłam sobie posiedzieć do baru ze znajomymi. Strasznie zmarzłam, bo mam tam jakieś 20 min drogi. W środku też cały czas się trzęsłam, popijając zimne piwo. Było bardzo przyjemnie, poznałam 6 nowych osób. Aż nie mogę w to uwierzyć, że jestem taką duszą towarzystwa.

Wracałam do domu z moją dobrą koleżanką, może nawet przyjaciółką, która jest dosyć gruba. Spytała się mnie, jak tak bardzo schudłam. Oczywiście nie teraz, tylko kiedyś. Byłam pulchnym dzieckiem, a ona taką mnie pamięta. Powiedziałam jej, że po prostu był czas, kiedy praktycznie nie jadłam. Teraz zastanawiam się czy dobrze zrobiłam, bo nie chciałbym żeby poszła w moje ślady. Po prostu tego nie przemyślałam. Ona teraz jest na diecie, przyznałam się, że ja też.  Zaczęła gadać że jestem głupia, a nie gruba... Ta jasne.

Bilans:
* kanapka z kajzerki ( kupiona w sklepiku szkolnym )
* otręby owsiane z jogurtem
* duże piwo z sokiem

Nie chce mi się obliczać kalorii.

3 komentarze:

  1. Ładny bilans ;3 A w sprawach odchudzania to koleżanek nie warto słuchać, bo zawsze powiedzą, że jesteś piękna i szczupła :D

    idealnaaa.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie jest bilans. Za często zaglądacie do lustra, być pięknym i zadbanym można mając takie wsparcie jakiego udziela dietomat.pl - to droga do szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
  3. malymotylek-any.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń