poniedziałek, 20 stycznia 2014

Dzień drugi.

Dzisiejszy dzień mogę zaliczyć do udanych. Nie było mi łatwo, ponieważ miałam 8 lekcji. W szkole jednak nic nie zjadłam. Jedyną jadalną rzeczą w sklepiku szkolnym są kanapki. Stałam chwilę przed sklepikiem i stwierdziłam, że jeśli ich nie ma to nic nie zjem. Po co miałam jeść jakiegoś batona, którym i tak bym się nie najadła. Dziwne, bo nawet mnie nie kusiło.

Znasz osobę która jest zawsze wesoła, prawda? 
Ciągle się śmieje. 
Wiesz, że ona najbardziej cierpi? 
Bo ludzie którzy na co dzień są szczęśliwi, 
smutek przeżywają w środku.
I boli ich to o wiele, wiele bardziej.

Czuję się doskonale opisana przez ten cytat. Patrząc na mnie nikt nie powie, że jestem smutna, nikt nie będzie podejrzewał, że się cięłam, że wieczorami nie mogę usnąć i łzy same napływają mi do oczu. Nikt, nawet moja najlepsza przyjaciółka nie jest w stanie tego zauważyć. Chyba powinnam zostać aktorką. 
Mam wiele swoich problemów, przede wszystkim rodzinnych. Pewnie nikogo to nie interesuje, więc nie będę zagłębiała się w ten temat. Napiszę tylko tyle, że jest to bardzo skomplikowana i nieprzyjemna sytuacja. 
Poza tym czuję, że tracę najlepszą przyjaciółkę. Chodzimy teraz do innych szkół, rozumiem niema dla mnie czasu. Trudno będę musiała się z tym jakoś pogodzić.  Moje dwie dobre koleżanki, które poznałam w tym roku zmieniają szkołę. Je też pewnie stracę. Są z innego miasta i nasz kontakt prędzej czy później i tak się urwie. Zaczniemy spotykać się coraz rzadziej, aż w końcu nie będziemy miały nawet o czym rozmawiać. Niby obiecałyśmy sobie, że tak się nie stanie, ale ja jestem realistką.Takie jest życie i niestety nic na to nie poradzę. 
Do tego mój dziadek leży w szpitalu. Nie jest mi go zbyt żal, bo wpakował się tam z własnej głupoty. Rozwalił sobie wątrobę, chyba nie muszę nic więcej dodawać. 


Dzisiejszy bilans:
ś: 2 małe placki z jabłkiem ~ 200
o: szklanka ugotowanego makaronu rurki i pierś z kurczaka ~ 300
p: mała pomarańcz  ~ 60
~  560 kcal. 
Tak na prawdę nie mam pewności ile to wszystko miało kalorii. Myślę, że trochę zaokrągliłam w górę.
Zawszę, gdy nie będę pewna ile coś ma kalorii będę stawiała znaczek "~"



Ćwiczenia:
* różne ćwiczenia na brzuch i nogi,
* rozciągając,
* 300 brzuszków
+ nadal umiem zrobić mostek :D 

4 komentarze:

  1. Piękny bilans :)
    Współczuję, że tracisz koleżanki, może znajdziesz inne? Fajniejsze?
    Pozdrawiam =]

    OdpowiedzUsuń
  2. NIEMOŻLIWE! Wszystko co napisałaś, działo się w moim życiu gdy byłam w Twoim wieku, niewiarygodne! Dziadek trafił do szpitala z tego samego powodu i taki sam miałam stosunek do tego faktu. Moja przyjaciółka wybrała inną szkołę niż ja, nasze drogi bardzo się rozeszły wtedy. Ciągle było mi źle, choć w szkole uważali mnie za "gwiazdę" i duszę towarzystwa, a w domu, haha w domu były łzy i krew spływała z lewej ręki. Z rodziną było beznadziejnie wtedy...ale co zrobić. Chciałam od tego wszystkiego uciec, zaczęłam się odchudzać, potem nic nie jeść, potem jeść, ale to zwracać. Dużo rzeczy złych się wtedy działo. Naprawdę życzę Ci aby wszystko potoczyło się u Ciebie inaczej niż u mnie. Nie wszystko się ułożyło ale z czasem było mi już wszystko jedno. Proszę uważaj na siebie i nie rób zbyt głupich rzeczy. Jestem z Tobą teraz bardziej niż myślisz, bo tak do mnie pasuje, to co Ci się przydarzyło! To jest wręcz niewiarygodne naprawdę! Trzymaj się :* przepraszam że tak się rozpisałam, ale jestem mega zszokowana tym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz, sprawił że poczułam się troszkę lepiej. Na prawdę miło mi, że mnie wspierasz. Staram się nie robić głupich rzeczy, ale nie do końca mi to wychodzi. Przykro mi, że musiałaś przeżyć to, co ja teraz przeżywam. Nikomu bym tego nie życzyła.

      Usuń
    2. Będzie dobrze, serio :* będziesz miała wszystko za sobą, tak jak ja. Uważaj na siebie, Młodsza Siostro ;)

      Usuń